Forum Miłośników Polskich Dostawczaków http://forum.polskiedostawczaki.pl/ |
|
Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM http://forum.polskiedostawczaki.pl/viewtopic.php?f=1&t=2421 |
Strona 10 z 12 |
Autor: | Historyk1985 [ 24 lipca 2016, 21:56 ] | ||||||
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM | ||||||
temat trzeci to deska rozdzielcza. Jest wysoka, a powinna być niska. Zacząłem bardzo dokładne oględziny. Najpierw wyjąłem "makaron" czyli te wszystkie wiązki kabli z pulpitu i skrzynki bezpieczników. Przeróbka nie będzie taka łatwa, jak by się wydawało na początku... Nawet szkoda mi było na początku przerabiać tą deskę rozdzielczą, bo taka ładna i zdrowa... ...do momentu, jak pooglądałem zakamarki Okazało się, że deska rozdzielcza ugniła na wylot chyba w najgorszym możliwym miejscu, bo w tym "pustostanie" między schowkiem, a komorą na te wszystkie cięgna. Rozcinanie i łatanie mnie więc nie ominie. Czyli jakoś trzeba będzie przerobić ten pulpit... Jak to jest możliwe, że w tak "zamkniętej" i schowanej przestrzeni mogła tak zgnić? Przecież tam nie ma żadnych otworów, gdzie woda mogła by się wlewać... To już póki co w żółtej "belferce" decha rozdzielcza wygląda lepiej na 100% Na dzisiaj moją najgorszą zmorą jest w tej szarej karoserii ta decha rozdzielcza
|
Autor: | Drewniany [ 24 lipca 2016, 22:30 ] |
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM |
U mnie w smutku jednym z najgorzej skorodowanych miejsc była wnęka deski rozdzielczej - rozcinalem zgrzewy i wyginalem obudowę żeby wyczyścić pokłady rudej... Tyle, chyba znam przyczynę tego stanu - był tam oryginalny lakier odchodzący platami. Bez żadnego śladu podkładu... ktoś oszczedzal na materiale czy robociznie. .. |
Autor: | Historyk1985 [ 24 lipca 2016, 23:05 ] |
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM |
No u mnie odłazi rdza całymi płatami. Właściwie odkurzaczem można "odrdzewić" to z grubsza - taki luźny "granulat" odłazi. Dechę przerabiać będę na niską już nie dla "widzimisię", ale z czystej konieczności. W Niskiej nie ma "pustostanu", a otwór schowka jest znacznie większy. Chyba też wytnę otwór na radio - taki sam, jaki miałem w pulpicie "rolniczki"... Trochę jednak mnie przeraża przeróbka deski pod kątem tej "komory cięgien" i "komory pulpitu" ...a tutaj trochę dokładniej zestawiłem wszystkie typy desek rozdzielczych w Nysach - niskiej, wysokiej starszej i nowszej: viewtopic.php?f=5&t=32&p=44669#p44669 No i trochę mnie przeraża perspektywa takiej przeróbki (wydłubywanie i wstawianie przegród, itp) |
Autor: | Historyk1985 [ 21 sierpnia 2016, 17:38 ] | |||||||||||||||||
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM | |||||||||||||||||
Pora przedstawić, co się takiego działo z moją Nysą w lipcu i sierpniu tegoż roku. Bo wcale się w tym czasie nie leniłem Sprawa pierwsza - decha rozdzielcza. Po pierwsze: powinna być niska Po drugie: trzeba ją i tak "otworzyć", żeby wszystko doczyścić, a niska decha ma znacznie lepszy dostęp niż wysoka (większy otwór na tablicę rozdzielczą, większy otwór schowka i brak "pustostanu" między schowkiem, a komorą cięgien). Więc do roboty Najpierw wyciąłem młotkiem i śrubokrętem zgrzewy między "kołnierzem" a deską i powiększyłem otwór na tzw "niską deskę" Następnie dociąłem ten szeroki otwór wzorując się na desce "wyjętej" z wraku mojej "pseudo rolniczki" z 1978 roku i "Belferki" z 1981 roku. Dogiąłem odpowiednio blachy w górnej części deski, a każdą czynność przerywałem przymiarkami oryginalnej płyty czołowej z "Belferki"... Cała robota bardziej przypominała pracę inżyniera niż blacharza - zobaczcie na moje narzędzia w tle Oprócz wyrzynarki i precyzyjnego "Dremmela" używałem ekierki, linijki, mazaków, ołówka, długopisu, nożyczek do papieru, szablonów, lampki biurkowej - robota wręcz prawie biurowa Co chwilę coś notowałem, obliczałem i mierzyłem. Bo spieprzyć nadwozie to nie sztuka Sztuką jest zrobić to tak, żeby decha stała się prawdziwie "niską deską", a nie "ulepem"
|
Autor: | Historyk1985 [ 21 sierpnia 2016, 18:24 ] | |||||||||||||
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM | |||||||||||||
Pulpit już wstępnie gotowy. Jeszcze wszystko oczyścić ze rdzy, zakonserwować i mogę przejść do nałożenia specjalnej "nakładki" z blachy, która już ostatecznie i docelowo "zamknie" otworzy pozostałe po przeróbce i deska stanie się już "rasową niską deską" Zanim zabiorę się za malowanie - trzeba jeszcze przerobić dalszą część deski, więc... Sprawa druga - Przerabiam schowek i likwiduje "pustostan" między schowkiem, a komorą cięgien... Krok pierwszy - wskakuję do "Belferki" z długopisem i kawałkiem kartonu i robię szablon otworu schowka. Następnie szablon przyłożyłem do małego otworu schowka w szarej Nysie, wszystko obliczyłem i przyłożyłem szablon. Zanim zabrałem się do wycinania, musiałem "sklepać" krawędzie schowka. W wysokich deskach nie tylko otwór schowka był mniejszy, ale i miał specjalne przetłoczenie wzdłuż krawędzi całego otworu. Musiałem więc to całe przetłoczenie sklepać i wszystko wyrównać. Od środka przyłożyłem w formie kowadełka odłamaną "główkę" młotka, a od zewnątrz pobijałem stalowym młotkiem. Efekt był taki, że po przetłoczeniach małego otworu schowka nie ma już śladu Krok drugi - w samym środku powierzchni, którą mam odciąć, żeby powiększyć otwór schowka znajduje się przegroda oddzielająca schowek od "pustostanu". Wszelka "zabawa" z narzędziami typu "wyrzynarka" więc odpadają. Kątówka - też zbyt "chamskie narzędzie" jak na przerabianie tak widocznego miejsca auta, zbyt mało precyzyjne... Wybór padł więc na... dremmela Choć wycinanie trwało kilka godzin, to jednak nie żałowałem tego wyboru! Dremmel jęczał i wył, aż wreszcie wyciął bardzo ładny i równy otwór, równe krawędzie i łuk taki, jak by był oryginalnie wycięty w fabryce... Jeszcze tylko młoteczek i śrubokręt i odciąłem tą feralną przegrodę schowka/pustostanu, która była po środku nowego otworu...
|
Autor: | Historyk1985 [ 21 sierpnia 2016, 19:38 ] | ||||||||||||
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM | ||||||||||||
Po odcięciu komory i powiększeniu otworu oczom moim ukazał się (nie)ciekawy widok. Cały "pustostan" nie tylko nie miał podkładu, jak to było w Żuku kolegi Drewnianego... Blacha w środku "pustostanu" mojej Nyski wogóle nigdy "nie widziała" żadnej farby Tajemnica "ugnicia" tej deski rozdzielczej jest więc rozwiązana Wreszcie coś "logicznego" w temacie Nysek Deska "przegniła" bo wogóle niczym jej nigdy nie zabezpieczono przed rdzą... Po wywaleniu przegrody, schowek zrobił się taki głęboki, że można było włożyć do środka rękę aż do łokcia... Lubię praktyczne rozwiązania, a większy schowek będzie nim napewno... Problem jednak w tym, jak to teraz wszystko doczyścić. Otwór schowka - choć powiększony, to jednak nadal za mały by wszędzie dojść... No to musiałem zacząć szukać "pretekstu" do wycięcia kolejnego otworu w desce rozdzielczej tej Nysy... Kolejny sierpniowy dzień straciłem nad wymyślaniem owego "pretekstu". Najpierw myślałem nad radiem. W pulpicie "pseudo rolniczki" był otwór na radio "SAFARI". Problem w tym, że radyjko "Safari 5" już ledwo się mieści w tym otworze, a o zmieszczeniu w takim otworze podobnych - współczesnych urządzeń to już mogę zapomnieć. Żadne współczesne radio tam nie wejdzie - sprawdzałem, pytałem w sklepie... Po co więc wycinać dziurę, której w przyszłości nie będę mieć czym zatkać (mam tylko jedno "Safari" dla zatkania dziury w desce "pseudo rolniczki") Myślałem dalej, aż z pomocą przyszedł mi "nieboszczyk Autosan" Przypomniałem sobie, że wykręciłem z wraku lublinieckiego Autosana H9-21 z 1986 roku (CZA 190U) taką śliczną niklowaną ramkę z kratką od głośnika z pulpitu. Okazało się, że na szerokość ramka idealnie pasuje do pulpitu Nyski, a jeśli ta Nysa ma mieć inne elementy wyposażenia z Autosana to kratka od głośnika tym bardziej tu spasuje... Otwór na kratkę wyciąłem... ...Dremmelem Tak - znowu Dremmelem Żadne inne narzędzie tak estetycznie nie wycina otworów w pulpicie, linii prostych i łuków... Nawet jeśli nigdy tu nie wstawię żadnego głośnika, to i tak otwór zatkam kratką i w każdej chwili będę mieć dostęp do wszelkich zakamarków schowka, a kratka jest ładna i jak najbardziej "z epoki". Dzięki takiej kratce też widać, czy coś się nie zawieruszyło w środku schowka Tak więc kratka może być też takim "okienkiem" dla podglądu, co jest w schowku Na koniec ostatni potrzebny element - blachowkręty. Znalazłem oryginalne, ładne niklowane blachowkręty na płaski śrubokręt - wyjęte z pewnej pralki z 1985 roku... REZULTAT Kratka od głośnika? Niczego tu nie przerabiałem Przecież była tu od zawsze
|
Autor: | Historyk1985 [ 21 sierpnia 2016, 20:47 ] | |||||||
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM | |||||||
Przyszedł więc dzień na szlifowanie zakamarków schowka. Dostęp już miałem. Zacząłem szlifować rdzę na podłodze schowka stalową szczotką drucianą zamocowaną do wiertarki i... ...wydłubałem jeszcze większe dziury w blasze, jak były... Trzeba było wycinać, a czasem wydłubywać kawałek po kawałku całą skorodowaną blachę podłogi schowka... Wreszcie mogłem zacząć zdzierać rdzę. I znowu do akcji wkroczył wysokoobrotowy Dremmel i kamienie szlifierskie różnych kształtów. Po kolejnych nastu godzinach szlifowania zostało mi malowanie. Farba też nie była przypadkowa. Biała "Śnieżka na rdzę". Chcę tą farbą pomalować też wszelkie zakamarki tego nadwozia - np komory silnikowej. Dlaczego taka farba? Nie jestem niechlujem i nie "walę farby" po wszystkim "jak leci". Wszystko szlifuję tak dokładnie, jak tylko się da - do gołego, srebrnego, błyszczącego "zdrowego" metalu. Później wszystko odpylam i odtłuszczam, ale zawsze jest ryzyko, że czegoś się nie zauważy, gdzieś nie dojdzie. Farba antykorozyjna "na rdzę" jest więc moim dodatkowym "ubezpieczeniem" przed takim wypadkiem. Wiem, że farba "na rdzę" to taki "kokon" dla rdzy, ale w ostateczności lepszy taki "kokon" jak zwykły UREKOR albo "walenie z pistoletu" podkładu epoksydowego, który wszędzie nie dojdzie. Polecam wszystkim do takich zakamarków białą "Śnieżkę na rdzę". "Śnieżka na rdzę" jest twardsza od swoich odpowiedników - np Dekoral czy Hammerite. Kolor biały ma ten plus, że lepiej widać wszelkie niedomalowania i wszystko w środku wogóle w takim zakamarku...
|
Autor: | Historyk1985 [ 21 sierpnia 2016, 21:37 ] | ||||||||||||||||||
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM | ||||||||||||||||||
Deska rozdzielcza to jednak nie wszystko, co zrobiłem przy szarej Nysie w ostatnim czasie Skoro przerabiam ją na Nysę komunikacyjną, wstawiam do niej elementy Autosana, fotele busowskie, to co jeszcze powinna mieć Nysa 522 mikrobus starego typu? 2 duże włazy dachowe Właz gotowy - wycięty z wraku Nysy 521 (1978) już miałem. Przedni - duży właz już został wstawiony przez poprzedniego właściciela. Obie - identyczne klapy do tych włazów udało mi się z wielkim trudem zdobyć... (wielkie dzięki Przemku za tą drugą klapę, której nie mogłem nigdzie znaleźć przez parę lat ) Szablon do wycięcia otworu już zrobiłem jakieś 2 lata temu... Więc do roboty! Odrysowałem obrys otworu - tak, aby był w miarę na środku między profilami dachowymi i żeby móc ewentualnie zmieścić mocowania dodatkowej lampki sufitowej w przyszłości... Pytanie tylko czym to wyciąć... Najpierw myślałem o kątówce, ale... wizyty o okulisty (tudzież innych lekarzy od oparzeń czy zszywania ciała) mi zbrzydły... Dremmel? Hmm przy tak dużym otworze nie jestem masochistą... Wybór padł na wyrzynarkę i wiertarkę. Przewierciłem punkty orientacyjne i rysunek cały przeniosłem na górną powierzchnię dachu. Profil szkieletu dachu musiałem docinać ręcznie - brzeszczotem, bo brzeszczot wyrzynarki nie sięgał... Resztę krawędzi wyrównałem szlifierką "gumówką - talerzówką" na wiertarce... Właz na chwilę obecną tylko tak wstawiłem - nie przytwierdziłem go jeszcze na stałe. Wygodniej będzie go oczyścić chyba, jak jest luzem niż wstawionego "na amen" na dachu... Gdyby jeszcze udało się zrobić otwory na tylne okna - miałbym już mikrobus z niską deską z prawdziwego zdarzenia. Niestety póki co - nie mogę doczekać się tych tylnych okien dla niej na które czekam od lipca...
|
Autor: | Historyk1985 [ 21 sierpnia 2016, 22:28 ] | ||||||
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM | ||||||
Myślicie, że to już wszystko Nic bardziej mylnego Nie po to robię przy niej po ileś godzin dziennie przez cały sierpień, żeby prace stały w miejscu Prawą boczną ścianę opaliłem i pomalowałem "tak sobie" od zewnątrz podkładem epoksydowym... Od środka też trzeba doprowadzić ten bok do porządku... Niestety - w tym przypadku podkład epoksydowy od środka odpada - poprostu jest to fizycznie niewykonalne w tym aucie i już Długo nad tym główkowałem, przymierzałem się i koniec kropka - nie wierzycie to sami sprawdźcie Obrałem tu więc inną taktykę "wygonienia rudzielca" Każdą część, powierzchnię postanowiłem dokładnie wyczyścić do gołego metalu i pomalować podobnie, jak w przypadku środka deski rozdzielczej farbą wiążącą rdzę. Tym razem użyłem jednak nie białej Śnieżki, ale granatowej DEKORAL. Tak tak - wiem, że są "technologie specjalnie dla samochodów" - No i co z tego... Dekoralem "na rdzę" konserwowałem parę lat temu elementy podwozia Fiesty IV. Jak na dobrze wyczyszczoną blachę się położy Dekoral, to trzyma i nic "nie wyłazi" i już. Sąsiad tak konserwował swoją Renault Megane i jest dobrze. Jak zarysowałem błotnik Fiesty (no zdarza się ) To podmalowałem dekoralem i nic się nie dzieje - choć auto jeździ czy deszcz, czy zima... 10 lat temu Dekoralem malowałem wózek - taki na kołach od Komara i choć przeważnie stoi na dworze i często zmoknie, to wszędzie, gdzie użyłem granatowego Dekoralu - nic się nie dzieje... Więc w czym problem? Pistoletem wszędzie nie dojdę, a pędzlem już tak (a jeśli nie pędzlem, to strzykawką lub pędzelkiem). Co z nawet najlepszej technologii, jeśli się tu i ówdzie nie domaluje... Wziąłem się do roboty. Myślałem, że ze 2 - 3 dni i ścianę zrobię jak trzeba. No i znowu zonk. Okazało się, że jak ktoś nakładał łaty na poszyciu ściany, to zrobił zakładki po 4cm każda... Jeszcze zrobił to tak, że zakładki kończyły się przy szkielecie i trudno było je zauważyć. Znowu nie pozostało mi nic innego, jak użyć dremmela... Na łączeniach za tylnym nadkolem okazało się, że zakładki z blach są na... kolejnych zakładkach Wycinałem dremmelem zakładkę, a pod nią kolejna warstwa blachy i kolejna... No rzesz ku**a m*ć! w rekordowym miejscu było aż 5 warstw blachy - jedna na drugiej. Z czego na każdej blaszce spora warstwa rdzy - gdzieniegdzie na wylot Gdybym tego nie powycinał, to wcześniej, jak później wszystko by wylazło w formie purchli spod nowego lakieru i wcale by to nie była wina Dekoralu... Tydzień straciłem na wycinaniu i sondowaniu tego całego syfu kawałek po kawałku. Jeszcze te wszelkie "kombinacje" z "rzeźbami" w szkielecie, który był przez kogoś naprawiany... ...ale wreszcie skończyłem to czyścić "do srebra" i pomalowałem - zostały mi jeszcze słupki, okna i tylne naroże...
|
Autor: | Historyk1985 [ 21 sierpnia 2016, 23:13 ] | ||||||
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM | ||||||
Wreszcie plany na najbliższą przyszłość dla tej Nysy: Wycięcie tylnych okien (jak się tylko doczekam tych szyb) Przerobienie pulpitu i drzwi w taki sposób, żeby z przodu, z boku i z tyłu były podświetlane autobusowe tablice kierunkowe. Na przód już mam tablicę na "film" z Autosana H9-21 (CZA 190U). Dla drzwi bocznych będę robić specjalnie, a nad tylnymi się jeszcze zastanowię (czy nie ograniczy mi widoczności) Cała konstrukcja rzędów siedzeń czeka już na nią prawie gotowa Tymczasem fotki z przymiarek do zrobienia z niej "marszrutki" i autentyczne Nysy z tablicami kierunkowymi
|
Autor: | Dziwny Mag [ 22 sierpnia 2016, 01:02 ] |
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM |
Ładnie poszedłeś z robotą Zaczyna to mieć sens Prawy narożnik z tyłu, poniżej lampy, masz do wycięcia - nie próbuj nawet tego kawałka blachy ratować. Serio. Tablice kierunkowe - a nie wystarczy sama przednia? Zwłaszcza, że ramka z Autosana robi świetny klimat. Boczne i tylna w tak małym "autobusie" to już lekko zajeżdża "wiochą"... |
Autor: | nysanek [ 22 sierpnia 2016, 05:08 ] |
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM |
naco ta wielka ramka z przodu , jak bedziesz mial nyse gotowa to niech ci firma która dorabia szyldy , nadrukuje na mniejszym szyldzie np. WYCIECZKA czy cos innego i to wstawisz za przednia szybe po prawej stronie , nierób za bardzo wiochy jak Przemo napisal , wywietrzniki , deska itd to dobra droga dla tego nadwozia , ale czesci z autosana niektóre tam niepasuja. |
Autor: | Historyk1985 [ 22 sierpnia 2016, 23:58 ] |
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM |
Wiecie - długo nad tym myślałem. W busach Nysa w "MAZAN BUS" widziałem po 2 tablice - z przodu i z tyłu, ale w innych pojazdach "częstochowskich" - np MPK czy PKS Częstochowa też widuję chyba nawet zawsze - tylne tablice - choć np Jelcze M11 innych przewoźników nie miały tablic czy numerów trasy z tyłu... Nawet zacząłem nazywać pojazdy z tablicami z trasą z tyłu "oznakowanymi po częstochowsku"... może więc i 3 tablice na tak mały "autobus" to faktycznie za dużo, ale 2 tablice... hmmm Zawsze pamiętam, że w dyspozytorniach PKS był taki pokój, gdzie były stelaże i na nich stosy tablic z nazwami tras. Te tablice (np w PKS Lubliniec) były uniwersalne - miały jeden rozmiar dla wszystkich pojazdów w taborze. W jeden dzień trasę obsługiwał np Autosan H9-21, w inny - Jelcz M11, a np w czasie wakacji, jak odpadało wożenie dzieciaków do szkoły - dawali busa. Jeden "komplet" tablic to zawsze były 2 egzemplarze... Nawet, jak w autobusach brakowało oryginalnych mocowań na tą drugą, to dorabiano choćby "po partyzancku" mocowania na boczną, drugą tablicę... bo kierowcy wydawano już "proceduralnie" 2 sztuki. W jednym autobusie pamiętam, bo jeździ do dzisiaj, to mocowania tablicy zrobili z... 4 wieszaczków kuchennych, samoprzylepnych - przyklejonych do szyby Wiocha, jak wiocha, ale tablica się trzymała A tablice to były zrobione bodaj z dykty pomalowanej białą olejna farbą. Litery nie wiem, czy nie były namalowane czarnym sprayem Chcę uszyć na siedzenia pokrowce i do tego pokrowce zagłówków z logo PKS i napisem "ŻYCZYMY PRZYJEMNEJ PODRÓŻY" - identyczne, jak w Autosanach H9-21 czy Jelczach Pr110 Lux Nawet zdobyłem oryginalną czapkę kierowcy/"kanara" PKS-u z 1975 roku Mam też oryginalne proporce PKS Lubliniec do wieszania na lusterku, a ostatnio to dorwałem te klimatyczne niebieskie frędzle, co wtykano je pod uszczelki czy listwy aluminiowe podsufitki Poręcz z drzwi H9-21 pasuje idealnie do drzwi Nyski - przymierzałem i ma to sens, bo wsiada się po podobnych schodkach, zaś uchwyt z drzwi z Nyski chyba za mały jak na pojazd przez który przewija się ciągle tyle osób |
Autor: | Dziwny Mag [ 23 sierpnia 2016, 00:14 ] |
Tytuł: | Re: Nysa 522T 1981/1992 "ELKA" - czyli "belferka" z PZM |
Marcin - wszystko prawda - i zrobisz jak uznasz za stosowne - ale nie robisz kopii Mazan Busa...? Poza tym - autobusy komunikacji miejskiej muszą mieć nr linii widoczny z przodu i z tyłu. Prywatne nie muszą. Inna sprawa, że jak się patrzy na te "prywaciarskie" Nyski - to istny folklor - ma to swój klimat... I na tym dyplomatycznym stwierdzeniu poprzestanę Nyski Mazan Busa "jak przez mgłę", ale jeszce z ulic Czestochowy pamiętam. Każda była inna. Dwie kojarzę, jak już -w innych rękach - dogorywały pod stadionem na Żużlowej jako budki na warzywa... Pomysł na Nyskę masz bardzo fajny, wykonanie idzie Ci dobrze - po prostu pamiętaj o czymś takim, jak umiar. No i o wymiarach - najmniejsyz nawet autobus jest dziebko większ od Nyski Tablice kierunkowe widywałem rozmaite - dykta, sklejka; rzadko jakas blacha, w sumie bardzo rzadko. Malowane ręcznie lub od szablonu; z czasem wyklejane literkami smaoprzylepnymi z folii... |
Strona 10 z 12 | Strefa czasowa UTC+1godz. |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |