Witam!!
Jakiś dłuższy czas zbierałem się do wyskrobania paru słów no i w końcu znalazłem na tą chwilą.
Temat mogę zatytułować "Śladami kinowozu TOM1". I jak nazwa wskazuje poświęcony będzie ornitologii polskiej;)
Ale do rzeczy. W wolnych chwilach starałem się zebrać trochę informacji poświęconych kinowozom jak i mojemu kinowozowi. Większość informacji zapewne jest Wam znana, paru może nie wiecie, a mam nadzieję, że skłoni to niektórych z Was do poszukiwań kolejnych informacji które pomogą w stworzeniu szerszego zbioru informacji poświęconym kinowozom.
A więc do rzeczy!!
Dzieje kinowozów sięgają roku 1960. Wtedy to przedstawiono jako modrnizację Nysy N69 wersję N60. Przygotowano jej liczne odmiany wśród których znalazł się kinowóz. Wcześniej również Nysy wyposażano w aparaturę projekcyjną i wykorzystywano jako wozy propagandowe jednak nie budowano nadwozi konkretnie pod ten model. W 1963r projekt N60 zawieszono z powodu "kosztów i ciężaru" a w jego miejsce do produkcji w 1964 r. wprowadzono model 501 o którym ta rozprawa będzie. Kinowozy w ogólnej produkcji były istnymi rodzynkami. w latach 1961-1963 kinowozy stanowiły odpowiednio 1,5% ; 2% ; 2% ogólnej produkcji. W kolejnych latach 1964 i 1965 produkcja kinowozów wynosiła odpowiednio 1,8% i 1,6% ogólnej produkcji. W tym miejscu warto wspomnieć, że tylko w 1964r. przeznaczono 20% wyprodukowanych kinowozów na eksport. W innych wspomnianych latach produkcja była tylko na rynek krajowy.
Pomimo tak małej produkcji kinowozy były na równi z innymi odmianami promowane m. innymi na okładkach instrukcji oraz w broszurach informacyjnych.
Większość Nys w wersji kinowóz mimo agnitacji iż stanowią one część regionalnych ośrodków kultury trafiało w szeregi wojskowe gdzie wypełniały powierzone im zadania. Poniżej jedna ze wspomnianych jako mistrz drugiego planu:
Taki też los spotkał moją Nysę.
Swoją karierę rozpoczęła w 1965 r od służby w ludowym wojsku skąd pod koniec lat 70 została odkupiona i trafiłą do cywila.
Piętno jej przeszłości widoczny jest do dzisiaj:
Kolejnym etapem moich "badań" było stwierdzenie jak bardzo moja nysa jest prawdziwym kinowozem i jak bardzo pokrywa się wyposażenie z katalogu części z rzeczywistością. Tak więc do dzieła!
Kinowozy były podzielone na trzy części. Kabinę kierowcy, stanowisko operatora oraz na przedział agregatu.
Pierwszy najbardziej widoczny element nadwozia to kopułka wentylatora. Wiatrak miał za zadanie utrzymanie jako takiego klimatu w kabinie operatorskiej.
długo nie szukając można go łatwo odnaleść:
I tu od razu uwaga!! Wiatraki były równiez montowane w nysach N59 w wersji mikrobus na eksport, oraz zdarzał się w ambulansach. Tak więc nie jest to wyznacznik, że dany pojazd był odrazu kinowozem. A tutaj przykład
[IMG]http://i93.photobucket.com/albums/l48/Brya
n-maverick/Nyski.jpg[/IMG]
Kolejnym elementem jaki szukałem były niestety tylko ślady po elementach zamontowanych na przedniej ściance działowej:
oraz ślady po kanapie:
Tutaj dysponujemy również zdjęciem :
U mnie niestety po tym śladu niema....ale tylko pozornie:
Na ściance widoczne są doskonale otwory w miejscach przedstawionych w katalogu części, to dobry sygnał
:)
Natomiast jeśli idzie o kanapę, w miejscu mocowania siedziska znajdują się elementy montażowe:
Niestety po pięknym biurku śladu nie pozostało - a szkoda, za to autor opracowania katalogu części zademonstrował nam jego wygląd:
Kolejnym elementem wyjątkowym dla kinowozów jest tabliczka z przyciskami do obsługi oświetlenia i nawiewu przedziału operatora:
Pod przełącznikami znajduje się trawiona tabliczka z opisem przełączników.
Kolejnym elementem charakterystycznym dla kinowozów jest klapka przez którą można było przyłączyć wóz do stałego źródła zasilania.
u mnie sądziłem, że zostało to już zastąpione świerzą blachą...atu Ci niespodzianka...
zabita gwoździami ale jest.
Przy okazji na wcześniejszym zdjęciu widać tylną ściankę działową. Jeden z kolegów pisał wcześniej na jej temat. Ścianka ta nie sięgała sufitu jak przednia, a kończyła się na ponad tylnymi oknami, natomiast w pozostałym miejscu znajdowała się szafeczka, która była zawieszona ponad przedziałem z agregatem.
Całą kabina operatora była wyposażona w ładne zasłonki które pomagały zaciemnić kabinę w czasie projekcji kina dziennego.
To na chwilę obecną tyle, przepraszam, za brak jakiejś spójności ale starałem się pisać szybko zanim wątek nie stracę. Z czasem wstawie kolejne materiały poświęcone kinowozom.
A na koniec mała ot ciekawostka. Moja nysa po wosku miała 2 właścicieli. Po kupieniu jej wywiozłem ją na wieś do kolegi ok .20 km od Wrocławia. Całkiem przypadkiem okazało się, że jej pierwszym właścicielem był sąsiad ów kolegi który ją poznał gdy stała na podwórzu.