No co do nadwozia to tak było na początku. Belka w dachu nad drzwiami była mocno wgnieciona na wskutek załadowania wraku koparką na przyczepę i na złom. Dach już jednak wymieniłem na nowy. Chodzi mi o tą rolniczkę z 1978 roku. Kwestia równości dachu wiec raczej odpada. Z drzwiami problem jest w tym, że wizualnie jak się dobrze przyjrzeć to widać krzywiznę, ale nie widać wgniecenia na wskutek którego drzwi się zdeformowały. Inne drzwi też się "różnie" zachowywały, ale też raczej ze względu na ogólny ich stan zdezelowania... ale się domykały. Fakt, że nie aż tak łatwo, jak bym chciał, ale po dopchaniu ich były prawidłowo w jednej płaszczyźnie. Gdybym miał pod ręką jakieś na 100% dobre drzwi (z Innej Nysy) to mógł bym zweryfikować to jeszcze na 1000%
Choć przyznam, że te właśnie drzwi kładłem na podłodze w garażu i się lekko kolebały.
niestety, jak nie widzę linii wgniecenia/deformacji, to trudniej jest ustalić co i jak i pod jakim kątem prostować to...
Tutaj zdjęcie na którym trochę widać tą deformację całego dachu, ale jak wiadomo już wszystkie te zdeformowane elementy widoczne na tym zdjęciu już dawno powycinałem:
download/file.php?id=227&mode=viewNie ma już tej okropnej przedniej krawędzi dachu, nie ma już tej krzywej belki nad drzwiami kierowcy, nie ma też tego okropnego przegnitego na wylot słupka przedniego, który też był de facto krzywy. Wówczas to drzwi się wogóle nie zamykały - nawet tych lewych nie dało się zblizyć do pozycji bliższej zamknięcia. Wszystkie prawe zaś drzwi się domykały prawidłowo - fakt, że po dociśnięciu, ale domykały. To, że trzeba było dociskać, było raczej spowodowane wyrobieniem elementów ruchomych (zawiasy, zamki, plastikowe "prowadzenia", itd), a nie jakąś poważną deformacją powierzchni drzwi. Wyjątkiem były te lewe drzwi. Zdziwił bym się raczej, gdyby po takim walnięciu starego dachu, drzwi te pozostały proste i nienaruszone...