No właśnie - święta prawda.
Poza tym nawet jeśli coś nawali w przyszłości, to i tak wiesz już "jak to działa" no i jak to naprawić, bo sam jesteś konstruktorem. Taka KIA to jest dobra tylko na krótką metę, jak jeździsz dla zarobku tylko i wyłącznie. Wóz przejedzie swoje no i "murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść" - auto na złom i bierzesz kolejne. Jeśli zaś robisz coś dla siebie, to już lepiej mieć "auto z duszą", a tego nie ma żadna "KIA-nka" ani żaden inny współczesny samochód.
Tak jest u mnie. Robię grata dla własnej satysfakcji, a nie dla jakiejkolwiek działalności gospodarczej. Nie wykluczam, że "na własne konto" będę tym wozić np złom, drewno na opał, czy węgiel, ale tylko i wyłącznie NA WŁASNE POTRZEBY, a nie pod wynajem i inne "usługi transportowe". No chyba, że ewentualnie ktoś z przyjaciół mnie poprosi...
Tak jest u mnie nie tylko z samochodami. Remontowałem już tak zegarki, telefony (te na tarczę - głównie marki RWT), a nawet odkurzacze. Rzecz też jest cała w tym, że nie lubię "komercji" i "dojenia" mnie z forsy na każdym kroku. Kiedyś cały sprzęt AGD robili tak, aby trwał i działał przez lata. Żywotność zwykłego odkurzacza Zelmer to była przewidywana na kilkanaście lat. Podobnie było z każdym innym sprzętem. Dzisiaj? Dzisiaj robi się gó*no, które ma się zepsuć zaraz po gwarancji. Wiele firm i koncernów tak robi. Byle by tylko brać kolejny kredyt, ledwie człowiek skończy spłacać jeden, to trzeba kolejną rzecz kupować - takich konsumentów tworzy dzisiejszy świat, a ja mówię BASTA! Jeżdżę rowerami z 1955 i 1966 roku. Odkurzacz mam Zelmera z 1987 roku (a w rezerwie jeszcze kilka innych Zelmerów). Budzi mnie radziecki zegarek SLAVA z 1974 roku, a golę się golarką "Charkiv" z 1983 roku. Gdzie tylko mogę, to staram się mieć rzeczy bardzo TRWAŁE i na dłuższą metę wychodzę na tym lepiej. A swoją drogą to nawet jestem przez to bardziej "ciekawy świata", bo aby coś naprawić, to trzeba najpierw poznać zasadę działania tego i "nagimnastykować trochę te szare komórki"
Zegarmistrzostwa nauczyłem się np sam, a pierwszy zegarek naprawiłem wieku 15 lat! Mała rzecz, a nawet nie wiecie ile satysfakcji...