Wreszcie odpaliłem dzwońca więc mogę co nieco o nim napisać.Oto żuk A15C z 1980 roku, padaka której nikt nie chciał kupić za sześć stówek.Akuratnie miałem tyle więc laweta i jazda.Tyle, że zimno było i jakoś mi się grzebać nie chciało, ale przyszła wiosna, słonko wylazło no i chęć do pracy też powróciła.Na dzień dobry młotek do ręki i szukanie korozyji.Na zewnątrz w miarę ok(za wyjątkiem tylnej klapy), parę łatek i będzie cacy, od spodu(znaczy się rama) bez zastrzeżeń za to fotele nie miały się czego trzymać - podłoga wielokrotnie reanimowana za pomocą wszelkiej maści kątowników,śrub i spawarki.Silnik nie dawał oznak życia - nowy elektromagnes i pyka jak szalony tyle, że w cylindrach za bogato bo kopci jak "dyzel". W zestawie jikov,prądnica i trzy biegi.Co do wyposażenia to trzy ssawne 110 mam, drabinę nasadkową sztuk dwie w stanie rozkładu-na wzór, trzy tłoczne 75-tki,klucz do węży,prądownicę i topór(się oprawia dopiero). W planie lakierowanie,może motopompa i co tam od strażaków uda się jeszcze wyłudzić.

Jeszcze trochę i będzie nowy lakier. Tymczasem trochę zdjęć z grzebaniny.Jedynym nieoryginalnym elementem żuka będzie podłoga - tera jest z alumynium i przezyje całą resztę wozu, no i jeszcze ławka z tyłu, nie było wcale więc zrobiłem taką jaka mi się podobała.

Tak mniej więcej wygląda oryginalna ławeczka, chociaż oczywiście kolor był inny...

http://oldtimery.com/index.php?option=c ... 973#p11973

_________________
NYSA- to jest to...
>Pracownia Renowacji Zabytkowych Motocykli< - Najlepsza robota renowacyjna, polecam!

Moja może i nie oryginał, ale za to łaskawsza dla pośladków "nieszczęśników" jadących z tyłu .

Lakier już jest.