Przy okazji walki z hamulcami, która cały czas jest nierówna (opór materii ma nade mną przewagę lecz się nie poddaję) robię drobne rzeczy.
Wczoraj była wymiana oleju i filtra. Niestety z powodu braku możliwości rozgrzania auta w ruchu musiałem zadowolić się nagrzewaniem na postoju.
Pewnie złapiecie się za głowę jeśli powiem wam, że oleju nie wymieniłem od momentu kupna. I była to mieszanka strażackiego nie wiadomo czego z dolewkami castrola, który zabrałem z domu jak jechałem po zakup żuka. Sam na tej zupie zrobiłem tysiąc kilometrów.
Wymiana na tyle ile się dało poprawnie. Pół litra nafty (wpadła mi w ręce oświetleniowa) do starego oleju, 15 minut na wolnych obrotach, nowy filtr i olej. Na razie filtron i lotos.
Tak, z silnika wylałem czarny, nieprzezierny syf. Niczym nie przypominał przepracowanego oleju z benzyniaków.
Silnik zdecydowanie ucichł, i czujnik ciśnienia oleju raczy reagować płynnie już od dotknięcia pedału gazu.
Plan jest taki, że na koniec sezonu lotos zostanie zrzucony. Jeśli będzie bardzo brudny to znów z płukaniem. Następnie jakiś elf i mann lub purflux.
I tu pytanie czy płukanie zrobić jakimś specyfikiem, a pełno tego do wyboru czy pozostać przy nafcie.
Grzanie silnika pozwoliło też na sprawdzenie szczelności układu chłodzenia. Uciekała mi woda z górnego węża i górnej części chłodnicy. Miałem też dotychczas wrażenie, że oprócz wycieków w górnym wężu mam non stop powietrze.
Wycieki opanowałem poprawiając osadzenie gumy na króćcu chłodnicy i wymieniając śrubę opaski - miejsce na śrubokręt było tak wrobione, że nie dało się jej dobrze docisnąć.
Jednak zastanawia mnie to co na zdjęciu. Kolano węża (mam nadzieję, że nie ma wśród nas ofiologa
) jest powyżej krawędzi chłodnicy. Krawędź obudowy termostatu jest niewiele poniżej górnej krawędzi króćca chłodnicy. Trochę mi się to nie zgadza fizycznie. Chłodnica powinna być wyżej.
Czy pomiędzy stopką chłodnicy a wspornikiem ramy powinien być jakiś element?