Forum Miłośników Polskich Dostawczaków http://forum.polskiedostawczaki.pl/ |
|
Historia w skali 1:43 http://forum.polskiedostawczaki.pl/viewtopic.php?f=25&t=2523 |
Strona 1 z 9 |
Autor: | Dziwny Mag [ 22 czerwca 2014, 22:45 ] |
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 |
Ta pierwsze scenka jest bardzo wymowna - i ciekawy pomysł na prezentację kolekcji modelików Czekam (niecierpliwie) na resztę Twoich zbiorów |
Autor: | Historyk1985 [ 22 czerwca 2014, 22:50 ] | |||||||||||||||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | |||||||||||||||
Oto pierwsza sztuczka modelarska, jaką wam chętnie zdradzę. Pytanie - jak zrobić model wraku samochodu, ale nie taki "rozszabrowany", stojący gdzieś na "zapyziałym" podwórku, w którym brakuje tylko kół, reflektorów, foteli, szyb i zderzaków. Jak wykonać model karoserii po dachowaniu, w której drzwi, błotniki, czy maska mają poważne wgniecenia? Pewnie pierwsza Wasza odpowiedź na to pytanie jest taka, żeby "wziąć gotowy model, przywalić mu tu i ówdzie młotkiem, jak to się robiło przed laty w dzieciństwie w piaskownicy i po sprawie" No niby można i w ten sposób, ale weźcie pod uwagę, że karoseria naszych np "Kultowych aut PRL" jest odlewem wykonanym w stopie cynku i aluminium. Jeszcze inne elementy są całe z plastiku. Detale z których wykonano te modele - NIGDY nie będą się zachowywać w pełni proporcjonalnie, co do ich wielkości, na wytrzymałości i podatności na odkształcenia. Jeśli blacha prawdziwego samochodu jest stalowa i ma grubość 0,8 - 1mm, to trzeba by znaleźć coś, co w skali 1:43 będzie o tyle samo razy bardziej podatne na wgniecenia. Karoserie naszych modelików to odlewy, których ścianki są proporcjonalnie zbyt grube. To tak, jakby wykonać w skali 1:1 samochód, którego ściany miały by grubość kilku centymetrów! Wyobraź więc sobie, że jesteś "wielkoludem" i jaki przedmiot w Twoich rękach będzie się zachowywać, jak kawałek blachy? -- TAK! TO JEST FOLIA ALUMINIOWA! ale jak z folii aluminiowej wykonać realistycznie wyglądający wrak samochodu? Oto prosty sposób: 1. Bierzemy gotowy model samochodu, który chcemy "skopiować" w wersji wraku. Nakładamy na niego folię aluminiową. Robimy to ostrożnie, aby nie rozedrzeć folii, ale jednocześnie odbić w niej wszystkie jakie tylko się da detale: zarysy drzwi i maski, kształty okien, kratki wlotu powietrza, reflektory, zderzaki itp itd. Najlepiej zaczynać od dachu i przechodzić kawałek po kawałku w dół od słupków dachowych poprzez maskę, ściany boczne, po zderzaki i krawędź dolna karoserii. Najlepiej najpierw dociskać folię opuszkami palców, a po dokładniejszym naciągnięciu folii na model "pogłaskać" folię starą szczoteczką do zębów - aby odbiły się takie detale, jak zarys reflektorów czy kratki wlotu powietrza. Za pierwszym razem może się to Wam rozedrzeć tu i ówdzie, ale z czasem nabiera się wprawy i wcale to nie jest już takie trudne Nadmiar folii aluminiowej - poza dolną krawędzią karoserii odcinamy nożyczkami i możemy już wyjąć modelik samochodu ze środka. Zostaje nam odbita aluminiowa skorupa. możemy teraz delikatnie powgniatać sobie tą odbitą w folii naszą "karoserię". Byle by tylko "nie przedobrzyć" bo "blacha" wgniata się aż nadto. Możemy delikatnie uformować placem wgniecenia dachu, przedniej maski, błotników. 2. Teraz czas utrwalić nasz wrak w takiej formie, w jakiej go "uformowaliśmy". Odbitka jest bardzo delikatna. Najlepszym więc do tego celu jest... świeczka. Zapalamy świeczkę i oblewamy naszą odbitkę woskiem. Nie chodzi mi tu jednak o wlanie wosku do środka karoserii, ale o to, aby ją oblać od zewnątrz - w celu usztywnienia folii aluminiowej. Gdy warstwa wosku NA ZEWNĘTRZNEJ STRONIE ODBITKI jest już na tyle gruba i sztywna, możemy przystąpić do kolejnego etapu 3. Oblepiony woskiem "bałwanek" jeszcze mało przypomina nam cokolwiek, a tym bardziej samochód. Bierzemy więc klej DISTAL i smarujemy całą powierzchnię folii aluminiowej od wewnętrznej strony odbitki (tej nie oblanej woskiem). Na cienką warstwę Distalu nakładamy natychmiast kawałki wstążek lub cienkiego materiału pociętego na drobne kawałki. Kawałki materiału (wstążek) powinny nachodzić na siebie końcami - tak, aby po stwardnięciu Distalu tworzyły spójne wiązanie. Nakładane łatki powinny dokładnie przylegać do powierzchni folii aluminiowej, aby nie było później pęcherzy powietrza w środku odlewu. 4. Klej Distal zmienia swoją konsystencję z płynnej w stałą w ciągu kilkunastu godzin. Po 24 godzinach możemy już zerwać warstwę wosku z powierzchni naszego odlewu. Jednorazowa matryca, jaką była nasza warstwa wosku powinna się oderwać stosunkowo łatwo od folii aluminiowej. nasz model zaczyna wreszcie przypominać to, czym ma być. 5. Możemy teraz powycinać otwory okienne, otwór po szyberdachu, poodcinać nadlewki wokół dolnej krawędzi karoserii i zderzaków. W zależności od Waszej inwencji twórczej możecie powywiercać otwory w miejscach reflektorów przednich czy tylnych, kierunkowskazów, kurka od paliwa, klamek, itp itd. Odlew z Distalu znacznie łatwiej obrabia się niż oryginalnie odlaną ze stopu metalu karoserię gotowego modelu... 6. Teraz możemy pomalować model. Najpierw kolor karoserii, a później kolory pozostałych detali - wlotu powietrza, kierunkowskazów, klamek. należy pamiętać, że powierzchnia folii aluminiowej lub Distalu nie jest powierzchnią, której idealnie się trzymają farby. Dlatego zalecam pomalować model conajmniej 3-ma warstwami farby. Pomalowany model przybrudzam (lub okopcam) smarując go delikatnie czarną matową farbą PACTRA - kolor z palety "A 46 - Black Matt". Przecież wrak samochodu jest najczęsciej brudny, a nie czysty, jak z autosalonu 7. Teraz kolej na inne detale. Jeśli w samochodzie "wybiliśmy reflektor" albo "rozbebeszyli deskę rozdzielczą", to wypadało by, aby zwisały tam wiązki kabli. Wystarczy kilka nici - takich nitek, jak do przyszywania guzików w koszuli lub cerowania rękawów. Fotele w środku, deskę rozdzielczą, płytę podłogową i co tam chcemy w środku - wszystko to możemy wykonać z papieru. Wszystko przycinałem "na oko" porównując tylko z gotowym modelem - pierwowzorem naszego wraku. Później to malowałem i przyklejałem klejem introligatorskim "MAGIC" do reszty modelu. 8. na koniec możemy resztę niedoskonałości naszego odlewu zamaskować poprzez zarzucenie wraku jakimiś "gratami", krzakami itp itd - wszystko wedle uznania i inwencji twórczej...
|
Autor: | Historyk1985 [ 23 czerwca 2014, 00:12 ] | ||||||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | ||||||
No a teraz znane Wam z powyższej historii dalsze losy Opla Kadeta i Volkswagena Golfa, których okoliczności powstania mogliście poznać. Oba wraki trafiły... ...dla Jelcza na "pożarcie" Model ciężarówki Jelcz 640 do załadunku i przewozu złomu nie jest jeszcze gotowy. Muszę ukończyć pracę przy tzw "łapie" i całym urządzeniu załadunkowym, z siłownikami hydraulicznymi podnoszącymi auto włącznie. Co ciekawe, to kontener na złom jest łączony z podwoziem modelu ciężarówki przy pomocy specjalnych prowadnic i magnesu neodymowego, który w odpowiednim momencie "łapie" kontener ze złomem. Zawartość kontenera jest również przytwierdzana do środka przy pomocy magnesów. "Łapę" chcę też wyposażyć w magnes, dzięki czemu będzie ona mogła trzymać ten wrak Golfa w uścisku w powietrzu (Golf ma metalową blaszkę wklejoną w dach, aby magnes neodymowy mógł się przyczepić do modelu). Model Jelcza 640 w barwach złomowiska w Herbach jest w całości moim pomysłem. Wykonałem go w większości z papieru. Do jego wykonania użyłem podzespołów z takich modeli jak: - Jelcz W640 wydany przez "ORLIK" - kabina, zbiornik paliwa, zbiorniki układu hamulcowego - Jelcz P450 - "Hydromil II" wydany przez "MODELIK" - rama, przedni zderzak, mosty - Liaz - wydany przez "RIPPER WORKS" (wydawnictwo czeskie) niektóre elementy "łapy" - siłowniki itp - Star 20 + W14 - wydany przez "MODELIK" - elementy ożebrowania kontenera ze złomem (pierwotnie było to ożebrowanie wywrotki "W14", które powiększyłem i zwiększyłem ilość tych żeber - żebra biegnące po łuku w dolnej części kontenera) Skala całego zestawu to oczywiście 1:43
|
Autor: | Historyk1985 [ 23 czerwca 2014, 00:34 ] | ||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | ||
Powyższy zestaw może jest dla wielu osób trochę "zbyt mało historyczny". No bo takie ciężarówki jak ten Jelcz jeździły w latach 90-tych. Wymalowania kontenera też są z lat 90-tych. wówczas to czasami umieszczano na kontenerach z tej firmy napisy "HERBY" i numer indywidualny kontenera. Zdarzało się też, że umieszczano sam numer - tak było z kontenerem numer "82", którego możemy zobaczyć w krótkiej scence w: "Sensacjach XX wieku" w odcinku: "Zamach na papieża" z 1995 roku. Scenkę w której to Ali Agca ustala szczegóły zamachu na Jana Pawła II w maju 1981 roku, nakręcono na terenie złomowiska w Herbach koło Częstochowy... Kontener też nie jest niebieski, ale w kolorze "czerwonym tlenkowym" W późniejszym okresie pamiętam jeździły ciężarówki z kontenerami z napisem "SCRAPENA HERBY". Z czasem zmieniły się również i ciężarówki i wysłużone Jelcze 420 czy 640 zastąpiły zachodnie maszyny, takie jak Scania, Volvo czy Mann... Jak dla mnie ten model jest więc już w pewnym sensie "modelem historycznym"... ...ale bez cienia wątpliwości na to miano zasługuje wykonany tą samą techniką modelarską model Opla Kadeta... ale z 1937 roku, który to dosłownie "legł w gruzach" Model zrobiłem na bazie Moskwicza 400 z "Kultowych aut PRL". Całość wymaga jeszcze paru wykończeń, ale ogólne zarysy tego elementu dioramy można już zobaczyć... ...Myślę, że był by to dość dobry element dla zilustrowania Warszawy w 1944 (lub 1945) roku...
|
Autor: | Historyk1985 [ 23 czerwca 2014, 00:44 ] | |||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | |||
Jeszcze innym modelem, który mnie zainspirował do zrobienia na jego bazie "distalowego wraku" był model VW "Garbusa" z "Kultowych aut PRL". Tym razem również postanowiłem przenieść mój wrak w czasy II wojny światowej. Jak wiemy wówczas w jednostkach Wehrmachtu obok VW 82 - czyli potocznie zwanego "Kubelwagen", używano też i Volkswagena z cywilną wersją karoserii, który nazywał się "Typ 82 e" - potocznie nazywany "chrabąszczem" - tak, jak powojenna generacja "garbusów". Mój wrak "dostał się pod silny ostrzał z broni maszynowej". Dlatego też karoseria jest dziurawa, jak sito Trzeba jeszcze go trochę zasypać gruzem i różnej maści żelastwem. jako, że oryginalny Typ 82 e różnił się od tego powojennego z KAP wieloma detalami, więc trzeba te różnice, jak np tylne okno czymś zamaskować... ale to już tylko "kosmetyka"
|
Autor: | Historyk1985 [ 23 czerwca 2014, 01:02 ] | ||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | ||
Teraz proponuję podróż do Gdyni w grudniu 1970 roku. Na bardzo popularnych fotografiach, publikowanych często w wydawnictwach IPN, widać, jak płonie milicyjny "Gazik", przewrócony na bok, na skrzyżowaniu dwóch ulic. Ta scenka zainspirowała mnie do zrobienia tego właśnie modelu doszczętnie spalonego GAZ-a 69. Karoserię wykonałem z Distalu, kopiując w alufolii model z kolekcji "Kultowych aut PRL". Wnętrze, obramowanie przedniej szyby i drzwi zrobiłem na bazie kartonowego modelu GAZ-a 69 z "MODELIKA". Bardziej realistycznie wygląda ta nierówna, odlana z kleju karoseria niż gdybym chciał oryginalny, gotowy model przerabiać. Poza tym zamiast foteli, są tam już szkielety siedzeń z nadpalonymi resztkami tapicerki i dziurami na wylot, że widać żebra w fotelach. Lepiej takie coś zrobić od zera, niż dłubać przy plastikowych fotelach z oryginalnego modelu... ...jeszcze, żeby była milicyjna Nysa 501, to bym zrobił mała dioramkę tych zdjęć. Na oryginalnych fotografiach widać właśnie przejeżdżającą obok milicyjną Nysę 501
|
Autor: | Historyk1985 [ 29 czerwca 2014, 21:44 ] | ||||||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | ||||||
Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, postanowiłem pokusić się o małą "recenzję" lub jak kto woli porównanie "modelu" Nysy 522 wyprodukowanej przez firmę Welly z podobnymi modelami Nys, jakie dotychczas ukazały się na polskim rynku - czyli kolekcji "Kultowe Auta PRL" (czytaj dalej "KAP") wydanej przez wydawnictwo De Agostini. Produkt firmy Welly opisywany jest jako skala "1:34 - 1:39" czyli producent sam nie wie w jakiej to jest skali Porównując wymiary modelu do modelików z KAP oraz przeliczając w skali i porównując z wymiarami prawdziwego samochodu, możemy uznać, że produkt welly jest bardzo zbliżony wymiarami do skali 1:43 (co zobaczycie niebawem na zdjęciach porównawczych) Nysa z Welly przedstawia egzemplarz Nysy 522 M - czyli mikrobusu. Model nie posiada jednak foteli w części pasażerskiej. Nie jest to jednak jakiś wielki błąd, ponieważ i takie Nysy przecież jeździły - jeśli właściciel potrzebował furgonu do przewozu towarów zamiast mikrobusu... Nasza Nyska z Welly przypomina egzemplarze Nys produkowanych między rokiem 1983, a 1986 - świadczą o tym duże kierunkowskazy ("Syreniarskie"), nowy typ deski rozdzielczej, nowy typ tylnego pasu nadwozia (ze stopniem) oraz koła z metalowymi deklami (od Syrenki). Jeśli podałem coś błędnie - proszę o sprostowanie. Tym czasem Nyska według Welly wygląda tak:
|
Autor: | Historyk1985 [ 29 czerwca 2014, 21:55 ] | ||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | ||
WADY - jakość wykonania nie jest może porażająca. Pewnie razi Was w oczy brak pomalowanych listew bocznych wokoło pojazdu, tylne zderzaki wykonane jako całość z karoserią. Tylne reflektory zdecydowanie za małe, nieproporcjonalnie szeroko rozmieszczone, odlane jako całość z resztą "budy" i namalowane farbkami. Wszystko to można jeszcze naprawić i przerobić. Mnie najbardziej razi jednak masa niedoróbek, z jakimi możecie się spotkać przy konkretnych już egzemplarzach. Kupiłem 5 modelików i w 2 były takie wady: w jednej (czerwonej) brakowało "boczku" w drzwiach i przedniego kierunkowskazu w drugiej (białej) była taka oto wstrętna nadlewka w miejscu tylnego okna - przyznam, że z takim defektem jeszcze się nigdy nie spotkałem! No cóż Model i tak przerobię może na Towosa, więc to felerne okno zlikwiduję, ale Wy również musicie się liczyć z takimi defektami, jak ten:
|
Autor: | Historyk1985 [ 29 czerwca 2014, 22:11 ] | ||||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | ||||
ZALETY - niewątpliwie można zaliczyć do nich przednie kierunkowskazy. Znacznie lepiej przypominają oryginał, niż te z De Agostini, które mocowane ją do jakichś dziwnych wypustek na błotnikach, których w prawdziwej Nysie nie ma! Po wykręceniu przedniego kierunkowskazu z Nyski, jest równa powierzchnia i otwory do mocowania lampy. KAP uraczył nas jakimś dziwactwem, które miało imitować mocowania kierunkowskazów nowego typu (tych małych), ale w modelach starszych Nys (np tej 521) zastosowano takie same "lufy" sterczące na błotnikach w miejscach kierunkowskazów - zamiast dać takie same "kierunki, jak w modelikach Syrenek. Mnie to razi bardzo - nie wiem, jak Was. Zaletą według mnie jest też klapka z baku. W większości tych z "KAP" są to jakieś dziwne prostokątne "wypustki" sterczące z boku karoserii. Przecież w Nysach (przynajmniej w moich i tych z którymi się spotkałem) była powierzchnia tej klapki na równo z resztą ściany, a nie jakaś dziwna nakładka czy łata, jak w: ambulansie, pomocy drogowej czy 521 Towos z KAP. Niżej jest zdjęcie porównawcze Welly z Nysą 521 i ambulansem z KAP i tam widać jak wyglądają te "klapki" od baku. (wyjątkiem jest Nysa rolnicza, gdzie na narożniku kabiny klapkę odwzorowano prawidłowo) Kolejnym plusem Nyski z Welly są dysze spryskiwaczy przedniej szyby widoczne na podszybiu. W Nyskach z KAP pojawiły się one tylko w "rolniczej" skrzyniowej zielonej Nysie. Pisałem wcześniej, że Nysa z Welly nie ma siedzeń w tylnej części. Może to to być dla kogoś wadą, ale za to Welly odwzorowało tą klapkę w podłodze, która dawała dostęp do czujnika poziomu paliwa w baku itp. Podobnie jest z nagrzewnicą usytuowaną pod przednim fotelem pasażera oraz elementami pasów bezpieczeństwa - wszystkich tych wymienionych detali NIE MA w żadnym z Modeli z kolekcji "KAP" Wygląd przednich foteli - sami porównajcie, które fotele bardziej odwzorowują oryginalne z Nysy... Nysa z Welly ma też odwzorowane przednie stopnie przy drzwiach (z racji, że są otwierane) w Nysach z KAP nie ma żadnych stopni Porażką w Nysie Welly są tylne narożniki i cała tylna "tapicerka" z racji tego, że tył modelika skręcany jest przy pomocy śrubek do tulejek w narożnikach karoserii. (W KAP się wciska tylną rejestrację). Można jednak ten mankament zamaskować "zasłonkami" w Nysie z Welly. Przednie reflektory, kierunkowskazy i zderzak są mocowane w taki sam sposób, jak w Nyskach z KAP. Nie sprawdzałem jednak czy da się te elementy wymieniać między KAP a Welly (np wstawić zderzak przedni Nysy 521 do Nyski z Welly) Na zdjęciach poniżej porównałem Nyskę z Welly (niebieska) z Nysami z "Kultowych..." ( biała karetka pogotowia oraz biała 521 Towos)
|
Autor: | Marian [ 29 czerwca 2014, 22:21 ] |
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 |
Historyk1985 pisze: Nasza Nyska z Welly przypomina egzemplarze Nys produkowanych między rokiem 1983, a 1986 - świadczą o tym duże kierunkowskazy ("Syreniarskie"), nowy typ deski rozdzielczej, nowy typ tylnego pasu nadwozia (ze stopniem) oraz koła z metalowymi deklami (od Syrenki). Jeśli podałem coś błędnie - proszę o sprostowanie. Według mnie raczej od 1986 w górę. Kierunkowskazy i kołpaki należy traktować jak dodatek do wersji eksportowych czy pokazowych. Wysoka deska i pas nowego typu świadczyłyby o tym, że model jest wzorowany na Nysy wyprodukowane po 1986 roku, kiedy to pas tylny nowego typu wszedł do produkcji. Wysoka deska weszła w 1983. Historyk1985 pisze: Zaletą według mnie jest też klapka z baku. W większości tych z "KAP" są to jakieś dziwne prostokątne "wypustki" sterczące z boku karoserii. Przecież w Nysach (przynajmniej w moich i tych z którymi się spotkałem) była powierzchnia tej klapki na równo z resztą ściany, a nie jakaś dziwna nakładka czy łata, jak w ambulansie, pomocy drogowej czy 521 Towos z KAP. Niżej jest zdjęcie porównawcze Welly z Nysą 521 i ambulansem z KAP i tam widać jak wyglądają te "klapki" od baku. (wyjątkiem jest Nysa rolnicza, gdzie na narożniku kabiny klapkę odwzorowano prawidłowo) W modelu KAP N-59 i N-61 są ładne klapki, wklęsły kontur, klapka na równo z nadwoziem Ale faktycznie w innych jest to rażąca niedoróba. Bardziej rażąca moim zdaniem niż wypukłość pod kierunkowskazami. W moim odczuciu ta wypukłość ma imitować ramkę szerokiego kierunkowskazu, dość nieudolnie jednak. Jedynie w 521 została ona pomalowana na srebrno. Jednak dla mnie nie rzuca się ona za bardzo w oczy, a przy przeróbkach spiłowuję je prawie na równo. Istotną wadą nadwozi KAP jest ich technologia projektowania, co skutkuje potem takimi wariacjami wywietrzników dachowych w Nysie, o jakich się konstruktorom z FSD nie śniło |
Autor: | Historyk1985 [ 29 czerwca 2014, 22:38 ] | ||||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | ||||
Jeśli chodzi o skalę produktu Welly, to najlepiej będzie chyba, jeśli zestawię obok siebie same karoserie modelu Nyski z Welly oraz tej z KAP. Jak wiadomo - różnie to było z prześwitem, a podstawowe gabaryty budy - jej wielkość, wysokość, szerokość - powinny być takie same dla każdego egzemplarza Nysy 522. Ta "oskubana" karetka pogotowia to jest KAP. Natomiast biały mikrobus to Welly.
|
Autor: | Historyk1985 [ 29 czerwca 2014, 22:52 ] | |||||||||||||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | |||||||||||||
Teraz może trochę na temat konstrukcji modeli obu firm. Karoseria Nysy z KAP jest odlana jako jeden element. Do tego zasadniczego elementu dołączane są poszczególne detale: szyby, reflektory, zderzaki, wycieraczki itd Karoseria Nysy z Welly składa się w zasadniczej swojej części z kilku elementów. Nie chodzi tutaj tylko o to, że przednie drzwi są w niej otwierane, ale cały dach jest "zdejmowalny". Można się więc pokusić o przeróbki dachów na niskie Szyby w Nysce Welly też są zupełnie inaczej zaprojektowane. W Nysach z KAP są one wpuszczane w otwory okienne i nitowane do karoserii przy pomocy takich bolców odlanych w dachu i zanitowywane po założeniu szyby. Nysa Welly ma szyby łatwiejsze do wyjmowania. Przednia szyba trzyma się na 4 bolcach, które wchodzą pod krawędź dachu i podszybia. Szyby boczne są wykonane jako jeden element z szybą tylną. To zwykły kawałek przezroczystego plastiku, wkładanego do środka karoserii. Szyby boczne nie wchodzą w otwory okienne, ale znajdują się zaraz za nimi. Podwozia w obu Nysach też różnią się praktycznie wszystkim. Konstrukcja podwozia w Welly składa się ze znacznie mniejszej ilości części niż ta w KAP. Przednie fotele da się jednak wyjąć z Nyski Welly, ale podesty pod nimi zostają, bo są dolane jako całość z podłogą. (fakt w prawdziwej Nysce nie ma żadnych podestów, ale w modelu to się nie rzuca tak w oczy - w KAP też nie mają nóżek przednie fotele, jak w oryginalnym samochodzie)
|
Autor: | Historyk1985 [ 29 czerwca 2014, 23:14 ] | |||||||||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | |||||||||
Teraz jeszcze kwestia, jak przerobić tą zabawkę z Welly na model kolekcjonerski, który będzie mógł bez żadnych "kompleksów" stać w towarzystwie obok wszystkich Nysek z "Kultowych...". W mojej Nysce - mikrobusie postanowiłem w pierwszej kolejności pomalować wnętrze - na szaro. Następnie powklejałem do środka fotele z Nyski N59 M (która kiedyś stała się furgonem ) Środkowe pasy foteli pomalowałem na żółto. Do tego na pomarańczowo pomalowałem przyciski w pasach bezpieczeństwa, a gałkę drążka zmiany biegów pomalowałem na złoto - aby wyglądała, jak te bajery produkowane przez "prywaciarzy". Deskę rozdzielczą pomalowałem farbką, aby wyglądała, jak reszta nadwozia (kolor Pactry A 05 "Sea blue" jest dość zbliżony do koloru karoserii Nyski niebieskiej z Welly). Podobnie pomalowałem na niebiesko stopnie oraz felgi (zostawiając srebrne środki - czyli dekle kół. Pomalowałem srebrną Pactrą ( "Silver" A 71) listwy boczne, tylną i te na przednich błotnikach oraz zderzaki. W oknach wstawiłem zasłonki, a za przednią szybą - daszki przeciwsłoneczne "opuściłem". Chciałem w ten sposób, aby przednia szyba Nysy wizualnie nie wydawała się taka wysoka (bo w porównaniu z tymi z KAP jest ewidentnie za wysoka)
|
Autor: | Historyk1985 [ 29 czerwca 2014, 23:30 ] | ||
Tytuł: | Re: Historia w skali 1:43 | ||
Nysa z Welly czeka jeszcze na nowe klosze tylnych lamp, tablice rejestracyjne oraz lusterka. Tym czasem przypomnę co do tego czasu można było kupić na rynku modelarskim w Polsce, jeśli chodzi o Nysy w skali 1:43. Czyli przedstawiam całą "rodzinę" Nysek 521 - 522, jakie dotychczas ukazały się w kolekcji "Kultowych aut PRL". Podkreślam słowo "DOTYCHCZAS" ponieważ Nyska z Welly może wzbogacić tą kolekcję o nową wersję nadwoziową - mikrobus. Jak dla mnie, to bardzo brakowało mi w tej serii zwykłej, "cywilnej" Nysy 522 z nadwoziem zamkniętym. "DeA" wypuściło piękną serię modeli, ale jak dla mnie to cały czas wydawnictwo to "krążyło i krążyło" i "ciągle omijało" temat Nyski cywilnej z "normalnie" otwieranymi drzwiami - przecież to była NAJPOPULARNIEJSZA WERSJA NYSY 522... Ale najpierw przypomnijmy sobie Nyski 521 - 522 z De Agostini, jakie mogliśmy kupić w kioskach:
|
Strona 1 z 9 | Strefa czasowa UTC+1godz. |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |