Przełożenia są zamienne ze sobą, bo to wszystko to samo, w mostach hipo.Jak kolega chce najszybsze przełożenie i bez zbędnego kłopotu z szerokością, to jedynie jeszcze 10/41 z tarpana klekota.Tyle tylko, że to zwykły most, skręcany w połowie.Wszelakie inne, z lublinów/honkerów, są za szerokie.Można je skróciś, podejrzewam, że łatwiej by było od strony "piasty" bo tam jest chyba ten kołnierz nasadzany na rurę i spawany, czyli tylko zeszlifować spawy, odciąć kawałek rury, nabić z powrotem i zaspawać (tyle w teorii) Dopasować to oczywiście pod półosie z żuka.Ewentualnie przeciąć, skrócić, obcinając idealnie równo, nasunąć na to grubościenną rurę o odpowiedniej średnicy (znaleźć taką), połapać wstępnie rurę mostu i wsunąć na to tą dodaną, spawając porządnie już na trupa.Wiem, że ludzie skracają mosty, choćby teraz, jak dorabiają przednie napędy do starych ursusów, i tez trzeba skrócić i rury i same półosie i ludzie jeżdżą z ładowaczami czołowymi i widocznie to wytrzymuje, a to przecież ciężar.Tutaj odchodzi problem i niebezpieczeństwo skracania półosi, bo mamy typowe, żuka.Tylko trzeba pod nie skrócić rury mostu.Nie znam się na tym, tylko rzuciłem luźne przemyślenia.
tomiwfs2 pisze:
Jak rozpoznać ten most hipoidalny ? Czy to ne z pokrywą z tyłu w kwadrat czy okrągłą ?
To jest most hipoidalny żuk/lublin/honker
A to jest stary typ mostu, montowany do lat 90-tych w żukach