Ostatnio próbowałem odpalić mojego żuka (7 miesiecy postoju) i kręciłem ze aku sie rozladowal. Wszystko robilem jak trzeba: podpompowalem paliwo do gaznika, ssanie i pare pedałów gazu. Zaskakiwał ale jeszcze nie tak by móc zapalić. Gdy sie poładował z godzinke to zapalil. Lecz tak pracował jakby byl starym dieslem, tak klekotal i wogle cięzko chodził, jakby on tam musiał spalać gęstą ciecz zamiast paliwa;). Gaz wogle nie był czuły. Jak żuk juz pracowal to zobaczylem ze okolice gażnika są przerdzewiale i druty od gazu też, więc popryskalem penetrusem i powoli sie rozkręcał. Póżniej bylo ok, zapalal na dotyk.
Czy z tą ciężką pracą na początku to normalne? 1x mi sie zdarzylo.

Normalne
Po pierwsze pół roku(zima) to spory czas zeby coś zaśniedziało w elektryce , w tym czasie paliwo też już nie pierwszej świeżości a i w gażniku może sie zebrac syf .poza tym swiece warto było przeczyścić i posprawdzać wszystko w osprzęcie silnika .
No i korbe weź w dłoń