miałem tak w 125p-lużny był jeden z kabli z przekaźnika i ledwo stykał. przerzucałem z długich na krótkie i zapadała ciemnosć...grzało się niemiłosiernie. ale może byc winny sam przekaźnik

_________________
Strucelserwis był, Żuk został.

Obstawiam utlenione i przypalone kable przy przekaźnikach. W zeszłym roku, jadąc Żukiem kumpla miałem z tego powodu spotkanie z "niebieskimi". Zatrzymanie, najpierw miało być 200 zeta za jazdę na pozycyjnych, potem zabrany dowód bo nie palą się światła mijania. Dobrze, że kumpel miał w schowku scyzoryk: było łączenie przy przekaźnikach "na krótko" i ostatecznie puścili.

oskrobanie pinów i psikniecie elektrosolem moze rozwiazac problem

_________________
Strucelserwis był, Żuk został.

na krótkich mogę jechać i jechać, problem się pojawia jak jadę na długich np. 5 min i wtedy wyłącza się wszystko i w tym momencie jak wyłączę długie wszystko wraca do normy. Na moje oko to grzeje się przekaźnik odpowiedzialny za długie światła. jutro mam trochę czasu i sprawdzę czy się grzeję i trochę tam po odświeżam wszystkie styki.

Po prostu, z jakiegoś powodu wyłączają się długie. Przy żarówkach H4 jednocześnie świeci się tylko jedno włókno. Włączony jest albo jeden, albo drugi przekaźnik, więc na długich, włókna świateł mijania są wyłączone. Gdy w tym momencie zgasną długie, jest ciemno. Zobacz konektory kabli przy tym grzejącym się przekaźniku. Jeżeli noszą ślady przegrzania to jedynie ich odcięcie z kawałkiem kabla i zakucie nowych. Raz przygrzane będą już się grzać nawet po wyczyszczeniu. Styki przekaźnika też trzeba wtedy wyczyścić. Jeśli kable są ok, to może coś być z przekaźnikiem (utlenione styki, przypalona cewka).