Cena sklerozy... Ale cóż, poprawiłem wszystko na 0,2. Odpaliłem próbnie i chodzi równo, elegancko*.
Zbyt uboga mieszanka? Nie sądzę - problemem z gaźnikiem zwykle było przelewanie i kopcenie. Poza tym po czym można to poznać? Stan świec chyba coś mówi - a mówi on tyle co pisałem - czarnawa po obwodzie, a w środku i elektroda rudawe - tak jak zalecają prawie, ew. trochę za bogata mieszanka niż za uboga.
A, i proszę mi tu nie siać zamętu - 33tys. to oryginalny przebieg od nowości
nysanek pisze:
7 stron tu zostalo juz napisane odnosnie twojej nysy z tego 4 strony tylko i wylacznie o problemach regulacyjnych [...]
Rozumiem, ale problem w tym, że problemy się powtarzają, bo nie zostają do końca załatwione. A to dlatego, że ja fachowcem nie jestem, czasem nie mam superPR0 narzędzi, by wszystko ustawić. A czasem normalnie nie wiem, co jest przyczyną problemu, bo zdarzały się już najdziwniejsze przypadki. Samodzielność jakąś tam mam chyba - bazuję na książce, kombinuję jak mogę, a jak już chcę się pochlastać, to wtedy olewam.
Jak coś ustawię, to mam pewność, że jest dobrze, na ile mogłem. Ale jak potem coś się zaczyna dziać i nie mam pojęcia co i dlaczego, to naprawdę nic już nie wiem i niczego pewien nie jestem.
Żale tu czasem wyleję, bo a nuż fachowszym okiem coś widać od razu, tylko ja n00b się męczę.
Czas mam. Jak nie mam, to nie zaczynam. Heh, już te 0,3... Nic nie poradzę, skleroza mnie zwiodła.
--------------------------------
*. - Chodzi, ale na ssaniu i lekkim gazie. W garażu mam dobre +10st. czyli to nie powinno problemów z rozruchem powodować. Oczywiście podpompowałem paliwa i jest tak:
- bez ssania nie zapala
- ze ssaniem łapie łatwo, ale:
- - zapalony na ssaniu po jego wyłączeniu gaśnie
- - ---- || ---- bez jego wyłączania a po dodaniu gazu gaśnie
- - ---- || ---- po powolnym dodaniu gazu i jednoczesnym wyłączeniu ssania czasem nie zgaśnie, ale już na pewno gaśnie po puszczeniu pedału gazu
Na mój rozum z innej technicznie epoki musi to być sprawa gaźnika. Lub ew. zapłonu, bo w grę wchodzi zmiana prędkości oborotowej i takie tam. Ale że problemem jest też bieg jałowy i ssanie pomaga trochę, to jednak obstaję przy problemie z gaźnikiem.
Jeśli tak jest, to wątpię, bym coś osiągnał grzebaniem w gaźniku, bo już raz go rozparcelowałem, złożyłem i było to samo, a wszystko drożne, czyste. Chyba, że sam zły poziom paliwa w komorze pływakowej może takie jaja czynić.
Mam możliwość kupić regenerowany za 100zł, ale trzeba dać stary. Tylko wszystkie jakie mam są dość ładne i szkoda by było
No ale zobaczym, pomyślim. Czas jest, a tymczasem tylne zawieszenie ruszę - tam filozofii nie ma aż takiej