No tak to odebrałem. A określenie "wytrzyma" jest bardzo względne. Jestem pewien, że żuk zrobiony, ale kiepsko po pół roku będzie miał miejsca, gdzie wyszedł rudy, max po roku. Ale oczywiście nadal może się to mieścić w słowie "wytrzyma". Po paru latach korozja będzie się powiększać, ale żuk nadal "wytrzymał". W moim mniemaniu określenie "wytrzymał" dotyczące samochodu po renowacji jest bliskoznaczne ze określeniem "w stanie niezmienionym", tzn zarówno mechanicznie, elektrycznie, wizualnie, jak i rdzawo. Że po paru latach nie wyjdzie korozja i nie będzie trzeba wymienić sprzęgła po 10tys, bo przy remoncie na nim zaoszczędziliśmy. Oczywiście, zakładając jazdę na codzień, słońce, deszcz, lato, jesień, zima, śnieg, mróz, to ŻADEN samochód który nie był solidnie zabezpieczony ocynkiem lub kataforezą nie wytrzyma zbyt długo i prędzej czy później rudy wylezie. Dlatego np przy nowych autach powypadkowych, jak ktoś wspawuje reparaturkę, bo nie chce wymieniać całego błotnika - po roku, dwóch znowu błotnik jest zgnity, a np fabryczny błotnik z drugiej strony z nienaruszoną warstwą ocynku trzyma się nieźle.
Ale to jest moje podejście do tematu i nie jest ono zawsze poparte ekonomicznymi kalkulacjami, a raczej fanaberią.
Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę fakt,że samochody typu Nysa, czy Żuk były tak skonstruowane, że musiały gnić, chyba, że właściciel po każdym przejeździe po błocie i deszczu starannie czyścił profile progów, podłogi i zakamarki podwozia
Nie mówiąc już o cieknących oknach i drzwiach i filcach w środku, które chłonęły wodę, a odparować to niezbyt chciały...To wszystko było tak "wspaniale pomyślane", że gromadził się tam syf, woda, nie miało to jak odpłynąć, wyparować czy wypaść, więc gniło na potęgę, czego doprawiało tylko słabe zabezpieczenie antykorozyjne