Kiedy założyłem temat odnośnie ciśnienia oleju, wspominałem, że jeździłem służbowym Żukiem. Co prawda autko od blisko roku już nie istnieje, ale ostatnio znalazłem na płycie zdjęcia, na których został uwieczniony.
A było tak:
Zielony Żuczek jeździł w mleczarni w Grodzisku i dostarczano nim towar do sklepów. Pod maską miał już zmęczone serducho S-21. Dostałem go na stan po 5 innych kierowcach. Zjeżdżony jak... nie powiem co. Jeździło mi się nim dobrze ale specyficznie. może dlatego że miał zamontowane radio safari które łapało tylko RMF FM na niskich falach
Nie zapomnę ostatniej podróży tym wehikułem. To może być dziwne, ale samochód dojechał o własnych siłach na plac z trasy ok. 150 km bez ciśnienia oleju, przegrzany, z nieszczelną pompą wody, bez ładowania (rozkręcił się alternator) i żeby było mało, z obluzowaną głowicą gaźnika. Pokażcie mi teraz jednostkę, która wytrzyma to wszystko i jeszcze będzie pyrkać jakby nigdy nic
Kilka dni po ponownym uruchomieniu Żuczka uruchomiłem zastępczego Stara 742, który jeździ do dziś.
Teraz, mając podobny konstrukcyjnie samochód, mam swojego rodzaju moralniaka. Ale cóż, człowiek był młody i nie widział w takich samochodach nic szczególnego. A może nie ja go zarżnąłem, tylko polityka firmy, która brzmiała: "póki koła się kręcą, można jechać" ? nieistotne. Zdjęcia poniżej przedstawiają właśnie tego Żuczka już u schyłku:
A tu jako bonus: Żuczek (też już poszedł do huty), który też rozwoził towary. Nie jeździłem nim, bo odkąd zacząłem pracować w OSM, stał na placu bez silnika:
_________________
Nieważne przy czym stoisz. Ważne jak tym jeździsz.