Marian pisze:
zastanów sie czy aby na pewno tego kiedykolwiek użyjesz..
Zbieram fanty głównie do: Autosana H9-21, Jelcza M11/L11 ("Berlieta") i Jelcza Pr 110 Lux
Inne autobusy, jak: Setra czy Man sobie odpuszczam z wiadomych powodów...
Coraz więcej widzę blogów i fotorelacji z odbudowy różnych zabytkowych autobusów przez różne stowarzyszenia z całej Polski... Gdybym miał na teraz miejsce, gdzie to trzymać to bez zastanowienia kupił bym na już w przetargu Autosana H9-21. Za 3 000 zł za sprawnego Autosana? Gdzie taniej dorwiesz taką dobrą bazę do klasyka tego kalibru? Kierowcę, który by mi go dostarczył bym znalazł, a OC itp "danin" płacić bym nie musiał za jego utrzymanie, bo bym zaraz go na żółte przerejestrował. Jedyny problem to brak odpowiedniego metrażu na mojej posesji...
Kto wie, czy kiedyś tam się jednak to nie zmieni i fajnie było by wtedy zrobić replikę wozów z taboru PKS Lubliniec - Autosana H9-21 i Jelcza Pr 110 Lux...
Poza tym czego nie zagospodaruję to zawsze mogę opchnąć - nie zapominaj, że masa fantów z Autosana pasuje do Nyski czy Żuka czy innych aut "drobniejszego płazu". Wszystkie lampy, wkłady do reflektorów, mocowania karniszów wieszaczki, siedzenia, pokrowce na siedzenia...
...inne graty mają definitywną wartość historyczną - tablice z nazwami tras zza szyby autobusu, tabliczki z przystanków z różnych miejscowości, tabliczki BHP z terenu zakładu, firmowe gadżety jak breloczek na klucze z logo: "50 lat PKS - 1948 - 1998"
Jeszcze do tego fanty do typowego prowadzenia magazynu - pojemniki plastikowe, plakietki do znakowania towaru na magazynie...
Kiedy był wysyp hełmów na pewnym złomie to też się nie zastanawiałem i brałem na masową skalę towar. Później przytuliłem za ten towar fajną sumkę sprzedając większość lub zamieniając z innymi kolekcjonerami...
Innym razem był "sezon na skrzynki magazynowe" brałem to jako fanty do Nyski z epoki, ale też i do składowania różnych skarbów w przyszłości
no i mam na dzisiaj jak znalazł...
-------------------------------------------------------------------------------
Dlatego ten Ford choć to nie dostawczak to jest dla mnie "żyłą złota". Pali mało (więc koszta benzyny za takie eskapady mniejsze). Wóz zarobił z 10 razy tyle, jak na niego wydałem. Mogłem zamienić tego Forda na Mercedesa W190 (do blacharki) i nie żałuję, że Ford został. Tutaj mam tylne drzwi, a tam był sedan, więc mógłbym zapomnieć o transporcie zderzaka do Berlieta czy całych karniszy na zasłonki do Autosana. Tak mi tam dzisiaj sterczało "trochę" z tyłu z dyndającą czerwoną szmatą
Dlatego z takim uporem maniaka szukam do tej Fiesty porządnej przyczepki z hamulcem. Bo "każda" czyli bez hamulca to ma wóz w papierach 310kg - jak odejmiesz od tego masę przyczepki to już wychodzi mi 100kg ładowności - a to jest lipa
Z przyczepką z hamulcem to ma wóz uciąg 900kg - i to już miało by sens
Jedyny mój problem na dzisiaj to jak upchać to wszystko w środku i nie zafajdać i nie uszkodzić wnętrza.
Jak wiozłem z Warszawy części do Nyski to wcześniej przez kilka godzin mierzyłem kabinę od środka, rozrysowywałem wysokości, szerokości nadkola co do mm. Później wszystkie fanty wymierzyłem i tak poupychałem w środku, że żyletki byś nie włożył. Widok mnie, pootwieranego Forda i sterty części na jednym z warszawskich osiedli był bezcenny
Nawet policja się tą moją krzątaniną zainteresowała
Tamto ładowanie auta to była prawdziwa sztuka cyrkowa
ale i wóz się domykał i widoczności nie zasłaniało o dziwo