A co mi tam, też się pochwalę. Marian, masz pole do popisu tak jak z Nysą 325
Tak, mam pierdolca. Podczas poszukiwań Honkera na części do Nysy w 2009 roku chyba rzucił mi się w oczy taki oto wóz:
Coś było nie tak - Honker i opuszczane szyby w drzwiach? Ki czort. Szybkie przegrzebanie książeczki TBiU i WWW ocalić od zapomnienia (chyba już zdechło, a szkoda, bo było super) i wyszło mi na to, że to TEN egzemplarz:
Sanitarny prototyp PW-2 z 1986 roku, jedyny z opuszczanymi szybami, czyli innymi drzwiami, stałą przednią szybą i stalowym dachem - wszystkie inne Honki i PW miały laminatowe nakładki.
Jak zadzwoniłem, bardziej z ciekawości, to dowiedziałem się, że już poszedł gdzieś chyba na Śląsk za 8tys. I tak by mnie nie było stać, ale szkoda.
2 tygodnie temu kupiłem sobie Honkera na części, już prawie go nie ma, ale nadal czasem przeglądam co tam ciekawego na Allegro się pojawia. No i pojawiło się takie coś jak niżej, pod Brzeskiem. No to wycieczka, dokumentacja foto i osobiste obcowanie z jedynym prototypem. (foty z aukcji)
No ale jakoś tak mi mózg wyłączyło i stwierdziłem, że raz się żyje, karta kredytowa musi dać zarobić bankowi, najwyżej sprzedam nerkę. Kupiłem.
Mięliśmy wracać na kołach, pomni tego że zainstalowany w miejsce Polonezowskiego motoru XUD9 ma wywaloną uszczelkę zaopatrzyliśmy się w wodę i pojechaliśmy. Po 8 kilometrach kłęby dymu, generalnie masakra. Uszczelka wywalona dokumentnie. Telefon po lawetę: "no, nie teraz, wieczór albo jutro, bo mam jeszcze ze 2 promile". No to co było robić? Kupiłem linkę, zapięliśmy PW do Poloneza i pognaliśmy do Krakowa te 60km.
Strome podjazdy, na prostych pod 80-90km/h i dojechaliśmy. Planuję póki co zaaplikować autu nową UPG i jeździć na pohybel zdrowemu rozsądkowi. A co dalej, to czas pokaże, Muzeum Inżynierii Miejskiej w postaci Iwa, który to pomógł mi przytachać tego kloca, chyba delikatnie zaczyna się interesować tematem.
Ciekawie rozwiązana jest deska rozdzielcza. Kompletnie, ale to kompletnie różna od seryjnej Honkerowej. W dodatku kierownica prawie dotyka zegarów, a zegary całkiem dotykają szyby...