Witajcie,
w końcu się przedstawiłem - jako ja ...
ale także należy przedstawić mojego milusińskiego
wielkiego "Ż" jak "Janek" ...
Żuk jest w dość dobrej kondycji jak na jego rocznik (1974),
blacha zdrowa, gorzej z wydechem - pospawany
i zrobiony jak się strażakom udało z OSP,
niestety trochę "ogolony" - bagażnik ścięty,
brak mocowań do drabiny itp...
W środku tylko to co niezbędne czyli burty siedzenia,
kierownica i kokpit... ale za to w narodowych barwach
silnik - hmmm kopcić nie kopci za bardzo, za to lubi sobie
kichnąć a to w rurkę a to w gaźniczek... ostatnio zalał
sobie świeczki i nie chciał ze mną gadać (chyba focha zarzucił),
myślę, że jak mu troszkę pogrzebię w aparacie zapłonowym
(takie mam podejrzenie) to pogada ze mną ...
Chyba że macie inne pomysły (gaźnik)?
Chciałbym go postawić w pozycji bojowej - gdyż odkupiony
został od ś.p. Janka (dlatego ma taką nazwę własną)
byłego naczelnika OSP, który po wielkich bojach ocalił
go od służby w maszynkach do golenia ...
Sprzedał mi go pewnego zimnego lutowego wieczoru
(późnego - było to około 22
) a niedługo później
odszedł na wieczną służbę strażacką
- szkoda - choć to młody, fajny chłopak był...
Ku jego pamięci Żuczek będzie dalej żył ...
A tu jego fotka ...
Pozdrowienia