Napisałem słowo powitania więc napiszę słowo o aucie.
Wszedłem w posiadanie Żuczka strażackiego.
Jak na zakup dokonany "przez internet" stan auta pozytywnie mnie zaskoczył.
Po odpaleniu jechał dość chętnie ale czasem się dławił. Nie dał sobie szybko wyłączyć ssania. Jednak z każdym kilometrem drogi do domu polepszało mu się. Najwyraźniej Krótkie odcinki, mocne traktowanie i górzysty teren w którym przyszło mu pracować nie służyły mechanice.
Wskaźnik temperatury silnika leniwie wskazuje 30 stopni, zawsze. Także mu nie ufam. Na szczęście zawór ogrzewania kabiny zapiekł się w pozycji otwartej. Więc za wysoka temperatura mu nie grozi.
Węże układu chłodzenia i ogrzewania są podparciałe. Przewód chłodnica-głowica jest sparciały najbardziej i cieszę się, że nie padł w drodze do domu.
Czujnik ciśnienia oleju rusza się, jego wiarygodność sprawdzę niebawem wraz z ciśnieniem sprężania. Natomiast wskaźnik poziomu paliwa nie porusza się jak jest pełno i rezerwa, w stanach pośrednich tańczy jak chce
Dolałem mu oleju, 5w40. Wiem, to nieodpowiedni olej. Jednak to była jedynie dolewka, niecały litr, bo miał lekko ponad minimum na bagnecie. Chcę go troszkę przepłukać przed wymiana oleju.
Zwłaszcza, że bagnet przy wyciągnięciu był cały oblepiony tzw. masłem.
W drodze do domu raz ciśnienie oleju spadło mi do zera wg. wskaźnika. Przestraszyłem się, że zaraz będą kłopoty. Jednak jakaś cholera musiała siedzieć w układzie smarowania bo po chwili wszystko wróciło do normy.
Silnik oczywiście cieknie większości połączeń, widzę, że nawet dmucha spod korka oleju. Jednak przy tym, że dał radę rozpędzić się do 90km/h i spalił 14 l na 100 km (ikov) nie powinno być z nim tragicznie. Poza tym po dolewce oleju, przeczyszczeniu kopułki i przesmarowaniu sterowania gazu daje sobie wyłączyć ssanie niemal od razu
A hałas? nie pytajcie, trzęsie się wszystko. Najciszej jest na trzecim biegu przy prędkości 50-60.