Post ostatni powyżej wyedytowałem, kto przeczytał, ten wie, co było grane.
Alem jak to mówią w tvn - dzień bez ch... newsa, dniem straconym, więc uwag poniedziałkowych kilka.
Osobiście zdemontowałem dzisiaj sharanowe fotele, by zawieźć metalowe stelaże do piaskowania i malowania proszkowego (stelaże bez zarzutu). Jest dobry dostęp do "przedziału" kierowcy i pasażera, to se oglądam podłogę dokładnie przez okulary. Na odcinku 40cm, szerokości centymetra , dwóch - wyraźnie skorodowana sprawa. Lekkie pchnięcie i widzę podłogę garażu. Zaglądam od spodu, bo profesjonalnie mi blacharze zabezpieczyli przecież tamtą mańkę... Konserwacja położona bezpośrednio na rdzę.
Ale to nic. Dzwoni do mnie teraz kumpel (warsztat opuściłem po 20-tej) i pyta, czy jeszcze wkurw się trzyma, czy opadł, bo nie wie, jak mi to powiedzieć.
Otóż, jak wyjeżdżałem, to się spuszczał olej silnikowy i jeszcze miska była na swoim miejscu. Teraz zdjęta, szokuje kumpla. Co w niej widzimy...? Ano wszystko, co na śmietniku można znaleźć.
- piasek i to nie mało,
- resztki silikonu różnej długości (od kilku do nawet 10-ciu mm), w tym solidny kawałek świeżo zaciągnięty przez smok, inne resztki, bliżej nieokreślone,
- cała masa opiłków, w tym bardzo konkretne, jak po obróbce skrawaniem.
Miska nie była zdejmowana... Blok mam nietulejowany. Dzięki Bas za fotę.
Z soboty jeszcze jeden news o którym zapomniałem wspomnieć w wydetytowanym poście. Otóż silnik był w Pabianicach płukany, że hej, ale z króćca wychodzącego z bloku od którego odchodzi gumowy przewód obiegu nagrzewnicy, to nie wiem jak tam płyn chłodzący płynął, bo musiałem go udrożnić śrubokrętem...
P.S.
Zbiegusku, ten zbiornik, to na Ciebie czeka...
_________________
Świat jest do dupy ale życie jest cudem.
Opisanie świata moje