Oto pierwsza sztuczka modelarska, jaką wam chętnie zdradzę.
Pytanie - jak zrobić model wraku samochodu, ale nie taki "rozszabrowany", stojący gdzieś na "zapyziałym" podwórku, w którym brakuje tylko kół, reflektorów, foteli, szyb i zderzaków.
Jak wykonać model karoserii po dachowaniu, w której drzwi, błotniki, czy maska mają poważne wgniecenia?
Pewnie pierwsza Wasza odpowiedź na to pytanie jest taka, żeby "wziąć gotowy model, przywalić mu tu i ówdzie młotkiem, jak to się robiło przed laty w dzieciństwie w piaskownicy i po sprawie"
No niby można i w ten sposób, ale weźcie pod uwagę, że karoseria naszych np "Kultowych aut PRL" jest odlewem wykonanym w stopie cynku i aluminium. Jeszcze inne elementy są całe z plastiku. Detale z których wykonano te modele - NIGDY nie będą się zachowywać w pełni proporcjonalnie, co do ich wielkości, na wytrzymałości i podatności na odkształcenia. Jeśli blacha prawdziwego samochodu jest stalowa i ma grubość 0,8 - 1mm, to trzeba by znaleźć coś, co w skali 1:43 będzie o tyle samo razy bardziej podatne na wgniecenia. Karoserie naszych modelików to odlewy, których ścianki są proporcjonalnie zbyt grube. To tak, jakby wykonać w skali 1:1 samochód, którego ściany miały by grubość kilku centymetrów!
Wyobraź więc sobie, że jesteś "wielkoludem" i jaki przedmiot w Twoich rękach będzie się zachowywać, jak kawałek blachy? -- TAK! TO JEST FOLIA ALUMINIOWA!
ale jak z folii aluminiowej wykonać realistycznie wyglądający wrak samochodu?
Oto prosty sposób:
1. Bierzemy gotowy model samochodu, który chcemy "skopiować" w wersji wraku.
Nakładamy na niego folię aluminiową. Robimy to ostrożnie, aby nie rozedrzeć folii, ale jednocześnie odbić w niej wszystkie jakie tylko się da detale: zarysy drzwi i maski, kształty okien, kratki wlotu powietrza, reflektory, zderzaki itp itd. Najlepiej zaczynać od dachu i przechodzić kawałek po kawałku w dół od słupków dachowych poprzez maskę, ściany boczne, po zderzaki i krawędź dolna karoserii. Najlepiej najpierw dociskać folię opuszkami palców, a po dokładniejszym naciągnięciu folii na model "pogłaskać" folię starą szczoteczką do zębów - aby odbiły się takie detale, jak zarys reflektorów czy kratki wlotu powietrza. Za pierwszym razem może się to Wam rozedrzeć tu i ówdzie, ale z czasem nabiera się wprawy i wcale to nie jest już takie trudne
Nadmiar folii aluminiowej - poza dolną krawędzią karoserii odcinamy nożyczkami i możemy już wyjąć modelik samochodu ze środka.
Zostaje nam odbita aluminiowa skorupa. możemy teraz delikatnie powgniatać sobie tą odbitą w folii naszą "karoserię". Byle by tylko "nie przedobrzyć" bo "blacha" wgniata się aż nadto. Możemy delikatnie uformować placem wgniecenia dachu, przedniej maski, błotników.
2. Teraz czas utrwalić nasz wrak w takiej formie, w jakiej go "uformowaliśmy". Odbitka jest bardzo delikatna. Najlepszym więc do tego celu jest... świeczka.
Zapalamy świeczkę i oblewamy naszą odbitkę woskiem. Nie chodzi mi tu jednak o wlanie wosku do środka karoserii, ale o to, aby ją oblać od zewnątrz - w celu usztywnienia folii aluminiowej. Gdy warstwa wosku NA ZEWNĘTRZNEJ STRONIE ODBITKI jest już na tyle gruba i sztywna, możemy przystąpić do kolejnego etapu
3. Oblepiony woskiem "bałwanek" jeszcze mało przypomina nam cokolwiek, a tym bardziej samochód.
Bierzemy więc klej DISTAL i smarujemy całą powierzchnię folii aluminiowej od wewnętrznej strony odbitki (tej nie oblanej woskiem). Na cienką warstwę Distalu nakładamy natychmiast kawałki wstążek lub cienkiego materiału pociętego na drobne kawałki. Kawałki materiału (wstążek) powinny nachodzić na siebie końcami - tak, aby po stwardnięciu Distalu tworzyły spójne wiązanie. Nakładane łatki powinny dokładnie przylegać do powierzchni folii aluminiowej, aby nie było później pęcherzy powietrza w środku odlewu.
4. Klej Distal zmienia swoją konsystencję z płynnej w stałą w ciągu kilkunastu godzin. Po 24 godzinach możemy już zerwać warstwę wosku z powierzchni naszego odlewu. Jednorazowa matryca, jaką była nasza warstwa wosku powinna się oderwać stosunkowo łatwo od folii aluminiowej.
nasz model zaczyna wreszcie przypominać to, czym ma być.
5. Możemy teraz powycinać otwory okienne, otwór po szyberdachu, poodcinać nadlewki wokół dolnej krawędzi karoserii i zderzaków. W zależności od Waszej inwencji twórczej możecie powywiercać otwory w miejscach reflektorów przednich czy tylnych, kierunkowskazów, kurka od paliwa, klamek, itp itd. Odlew z Distalu znacznie łatwiej obrabia się niż oryginalnie odlaną ze stopu metalu karoserię gotowego modelu...
6. Teraz możemy pomalować model. Najpierw kolor karoserii, a później kolory pozostałych detali - wlotu powietrza, kierunkowskazów, klamek. należy pamiętać, że powierzchnia folii aluminiowej lub Distalu nie jest powierzchnią, której idealnie się trzymają farby. Dlatego zalecam pomalować model conajmniej 3-ma warstwami farby. Pomalowany model przybrudzam (lub okopcam) smarując go delikatnie czarną matową farbą PACTRA - kolor z palety "A 46 - Black Matt". Przecież wrak samochodu jest najczęsciej brudny, a nie czysty, jak z autosalonu
7. Teraz kolej na inne detale. Jeśli w samochodzie "wybiliśmy reflektor" albo "rozbebeszyli deskę rozdzielczą", to wypadało by, aby zwisały tam wiązki kabli. Wystarczy kilka nici - takich nitek, jak do przyszywania guzików w koszuli lub cerowania rękawów. Fotele w środku, deskę rozdzielczą, płytę podłogową i co tam chcemy w środku - wszystko to możemy wykonać z papieru. Wszystko przycinałem "na oko" porównując tylko z gotowym modelem - pierwowzorem naszego wraku. Później to malowałem i przyklejałem klejem introligatorskim "MAGIC" do reszty modelu.
8. na koniec możemy resztę niedoskonałości naszego odlewu zamaskować poprzez zarzucenie wraku jakimiś "gratami", krzakami itp itd - wszystko wedle uznania i inwencji twórczej...