jarekvolvo pisze:
:) No właśnie o to mi chodzi
Czyli VIN jest tym "markerem" warunkującym... . . Dzięki Waszmościom
Prawie...
Tylko do momentu aż ktoś nie popatrzy na auto. Gdybyś do mnie przyjechał samochodem z budą Żuka osadzoną na ramie z Hiace i vinem przebitym z Hiace = w DR Toyota = za drzwi! Gdybyś przyjechał tym samym wynalazkiem ale z papierami Żuka no to teraz kwestia jak bardzo chciałoby mi się wnikać - pewnie też za drzwi, ale z drugiej strony tylko ktoś kto wie jak na auto patrzyć się dopatrzy - dla wszystkich na tym forum taka przeróbka jest ze 100 kilometrów widoczna - ale nie zza biurka.
Tylko że - Vin to nie tylko Vin. Vin to odnośnik do homologacji w którym są określone warianty oraz cyfry wskazujące na zastosowany wariant - patrz silnik, ilość miejsc, masa, paliwo etc etc. - i teraz pierwsza kontrola na ulicy na zasadzie - o..ale tym Żukiem szybko jedzie, dawaj go zatrzymamy - o hmm, diesel a w DR PB - i lipa. I na stację diagnostyczną i sprawdzenie zgodności pojazdu z danymi w DR = ilość miejsc, masa (jak DMC nie będzie przeciążone to ok) pojemość silnika, rodzaj paliwa etc i szczerze …. kicha. Ale to i tak pół biedy - jak będziesz miał dowód i z dowodu będą patrzyć, bo jak pójdą z CEP'u to tam praktycznie są wszystkie dane z wyciągu z homologacji a wtedy już grubo.
Powiem szczerze - jeżeli masz starego żuka bez kwitów i chcesz go wsadzić na ramę od Toyoty i jeździć w papierach Toyotą to sobie od razu odpuść.
Jeżeli chcesz unowocześnić układ jezdny Żuka podzespołami od Toyoty idąc na łatwiznę przekładając budę na ramę od Toyki to masz dwa rozwiązania.
1 - nie przebijaj vinu na ramę, bo to nie ma sensu. Zakryj Vin Toyoty (o ile żuk ma tabliczkę) i nie kombinuj i jeździj na papierach od Żuka do diagnostów którym się nie będzie chciało wnikać.
2 -zrób przeróbkę w warsztacie posiadającym PKD 45.20 = weź fakturę i zgłoś diagnoście zakres wprowadzonych zmian - diagnosta zatwierdzi w wprowadzi zmiany w DR (jeżeli będą konieczne)
3 - a właściwie 1 - najpierw pogadaj z diagnostą.